Odpowiedz M.Pokrzywko na wezwanie do zapłaty 13 milionów Euro!

Odpowiedz TVPRESS prawnikom DL             
 ******** Pobierz dokument PDF w którym znajduje się odpowiedz Mariusza Pokrzywko na przedstawiane zarzuty stawiane przez DL********.

Krótki felieton Mariusza Pokrzywko
___________________________________________

Prawo, które z pozoru jest filigranowe i zawiłe, potrafi czasem ukazać swoje ostre kły.

W dzisiejszym felietonie zajmiemy się jednym z takich przypadków, który niemal przypomina scenariusz z telenoweli. Pan Dariusz B. to postać, która narobiła nie mało zamieszania w gronie przedsiębiorców, a także w nieco mrocznych zakamarkach prawa. Zabiegi mecenasa z DL są niczym desperacka próba ratowania klienta, który tonie we własnych bzdurach i oszczerstwach.

Oto historia, która przypomina spiralę absurdów, a każdy krok jawi się jak kolejna odsłona szaleńczego dramatu. Pan B. rozsyła listy, które przekraczają granice rozsądku, obrażając i szkalując dobre imię innych osób. Takie zachowanie jest wręcz nie do uwierzenia, a jednak wielu przedsiębiorców dostało podobne pismo od tegoż “pana”.

Na pierwszy rzut oka, można by uznać to za groteskowy żart, ale niestety, to rzeczywistość. Mecenas z DL wyraźnie przewidział skutki swoich działań i próbuje przypisać całemu wydarzeniu miano przestępstwa. W liście, którym rzuca straszną groźbę nad przedsiębiorcami, podważa zaufanie do pełnomocników, żąda wycofania wniosku o upadłość i odwołania pełnomocnictw dla pełnomocników. Następnie, nie bacząc na pozory, Pan mecenas rzuca się do walki i wysyła wezwanie do zapłaty na sumę aż 13 milionów euro.

Sprawa jawi się z takim dramatyzmem, jakbyśmy byli świadkami sztuki teatralnej na wielkim ekranie. Pan Dariusz B. prawa ręka Dominika L. to prawdziwy arystokrata chaosu, który nie cofnie się przed niczym, by zdobyć upragniony rezultat dla swojego pryncypała. Nie można mu jednak odmówić pewnego mrocznego geniuszu – potrafi zagrać na emocjach, podsycić strach przed konsekwencjami prawnymi, a jednocześnie ubierając swoje działania w szaty prawniczej rzetelności.

Niewątpliwie, Spółka Dominika L. ma się czego wstydzić, że z nimi współpracuje. Jednak dla dobra społecznego, konieczne jest ujawnienie tej surrealistycznej korespondencji. Czy to rzeczywiście jest sposób na “walkę z wiatrakami” i próba przypisania normalnym działaniom prawnym charakteru przestępczego? Czy może to tylko kolejny akt tego dramatu?

Prawo prasowe stanowi jasno, że publikacja nagranych rozmów i nagrań bez zgody rozmówcy lub nie zanonimizowania  jest zabroniona, ale czy to oznacza, że pełnomocnik ma podstawy do żądania wycofania wniosku o upadłość i odwołania pełnomocnictw? Oczywiście, że nie. To wydaje się być jednym z tych epizodów, w których logika i zdrowy rozsądek odchodzą na dalszy plan.

Dlatego też, z niecierpliwością oczekujemy kolejnych odsłon tego dramatu. Czy Pan Dariusz B. odniesie ze swoim pryncypałem sukces w swojej desperackiej próbie? Czy Spółka Dominika L. znajdzie sposób na obronę swojego dobrego imienia? Jedyne, co możemy być pewni, to że ta historia jeszcze długo będzie komentowana, a jej rozwinięcie zapewne przyniesie jeszcze wiele zaskakujących zwrotów akcji.

RN TVPRESS
Mariusz Pokrzywko