Afera Gazowa

„AFERA GAZOWA Nabiera Rozpędu ”

        Nie, tym razem nie chodzi o obrosły już w złą sławę rurociąg mający połączyć Rosję z Niemcami. Sprawa nie jest tak spektakularna ale równie bulwersująca a tak naprawdę może przydarzyć się każdemu. Samochody są dla niektórych z nas niczym członek rodziny. Dbamy o nie, robimy systematyczne przeglądy, wymieniamy zużyte części, zmieniamy olej a jednak niekiedy ktoś pragnie udowodnić nam, że nie troszczymy się o nie wystarczająco na tyle by uznać nam zasadność naprawy gwarancyjnej.

Tak jest i w tym przypadku. Pan Rafał kupił niedawno u Poznańskiego autoryzowanego dealera Jeepa, firmy POL-CAR, dość drogi samochód marki Jeep Cherokee (cena rynkowa około 400tys. zł). Poprosił jednak, pragnąc zapewne obniżyć koszty eksploatacji, o zamontowanie instalacji gazowej. Pan każe – sługa musi, dealer chcąc „dogodzić” klientowi a może zwyczajnie przede wszystkim, mając na uwadze własne interesy i chęć sprzedaży samochodu za wszelką cenę, zamontował instalację gazową, pomimo, że do tego modelu samochodu nie jest ona rekomendowana, ze względu na sposób spalania paliwa.

I tak POL-CAR zamontował instalację firmy „Tartarini”, dostarczoną przez wyłącznego dystrybutora, firmę Auto Gaz Śląsk Sp. z o.o. Jak się nie trudno domyślić pan Rafał nie nacieszył się długo samochodem, gdyż unieruchomiony pojazd wylądował dość szybko w warsztacie i po szybkim serwisie wrócił w ręce właściciela. Radość nie trwała jednak zbyt długo, gdyż po niespełna 30 kilometrach od serwisu nastąpiła eksplozja instalacji gazowej. Ponadto rozszczelnił się zbiornik   z gazem a silnik na skutek sposobu instalacji jak i regulacji uległ wkrótce zatarciu.            Nie muszę chyba nikogo uświadamiać jak niewątpliwie dobrym splotem okoliczności było to, że eksplozja nastąpiła, gdy pan Rafał, zatrzymał się na światłach.        Gdyby auto  znajdowało się w ruchu, mogłoby dojść do niebezpiecznego wypadku?

W tym momencie każdy szanujący się dealer samochodów, pragnący udowodnić swoją renomę, zrobiłby wszystko by klient, pomimo tak nie miłej niespodzianki, poczuł komfort w eksploatacji, drogiej bądź co bądź „zabawki”, którą nabył w pełnym zaufaniu, zarówno do marki jak i dealera. Tym bardziej, ze POL-CAR to tzw. firma z tradycjami, działająca już na rynku od 60 lat.

I faktycznie bardzo sprawnie firma poprosiła by pan Rafał znalazł sobie biegłego – rzeczoznawcę, ponieważ ich był nie osiągalny a mając na względzie „dobro” klienta by długo nie czekał na naprawę, uświadomiła go, że w jego interesie leży szybkie ustalenie przyczyn całego zajścia. Jest to, jak mu wyjaśniono warunkiem dokonania naprawy gwarancyjnej. Nasz bohater znalazł   dość szybko biegłego – rzeczoznawcę. Pech jednak chciał, że ów rzeczoznawca współpracował na stałe z POL-CAR em. Powinien był on poinformować pana Rafała, że nie może wykonać czynności gdyż jest tzw. kolizja interesów. Nic takiego się nie stało. Rzeczoznawca sprawdził swój kalendarz i poinformował, że może dokonać oględzin samochodu… w styczniu 2018 roku (sytuacja miała miejsce pod koniec 2017 roku). Rzeczoznawca nie tylko wykonał czynności, których nie powinien był wykonać, gdyż współpracuje na co dzień z firmą POL-CAR ale swoje czynności przeprowadził, jak utrzymuje nie w styczniu ale już w grudniu 2017roku.                O tym, że ekspertyzy (na którą nie ma dowodów poza zdjęciami miarki wskazania oleju) wykonał w grudniu poinformował w czasie spotkania w serwisie, w styczniu 2018 roku, na które przybył także i pan Rafał. Przedstawiono mu też pełne wiadro oleju, rzekomo spuszczonego z silnika jego samochodu. Biegły – rzeczoznawca podtrzymywał, że silnik samochodu został zatarty na skutek złej eksploatacji przez pana Rafała i nie wystarczającej ilości oleju. Nic nie pomogły tłumaczenia zainteresowanego, że dolewał trochę oleju (około 0,5 litra). Został potraktowany jak oszust a rzeczoznawca wręcz stwierdził, że na miarce doskonale widać ciemny i jaśniejszy ślad, świadczący o tym, że klient dolał świeżego oleju już po zatarciu silnika i oba oleje nie zdążyły się zmieszać (stąd ciemny i jasny odcień oleju na wskaźniku). To oczywiste wierutne bzdury, jak podtrzymują rzeczoznawcy wynajęci później przez pana Rafała, ponieważ cień ów to efekt ułożenia światła na przedmiocie podczas robienia zdjęcia a do tego olej się miesza i nie ma takiej możliwości by gołym okiem, bez żadnej aparatury (a tak była robiona ta ekspertyza – „na oko”) otrzymać wszystkie niezbędne informacje. Dla nich ewidentnym powodem była instalacja gazowa, której w tym modelu Jeepa nie powinno w ogóle być. Pan Rafał nie dał on z siebie zrobić oszusta a może bardziej „kozła ofiarnego”, który chciałby dokonać naprawy gwarancyjnej, która mu się według opinii POL-CAR u nie należy i swoich racji będzie dowodził w sądzie. Zrozpaczony i zdesperowany wynajął kilku niezależnych rzeczoznawców, którzy zgodnie oświadczają, że jeżeli wierzyć miarce pokazanej na zdjęciu to oleju w silniku było o wiele więcej niż wstępnie wskazywał to rzeczoznawca POL-CAR u a co za tym idzie silnik nie został zatarty na skutek jego braku a ze względu na źle zainstalowaną (zważywszy na to, że w tym modelu w ogóle nie powinno jej być) instalację gazową.

Sprawa będzie miała oczywiście swój finał w sądzie ponieważ pan Rafał po za  dyskomfortem związanym z całym zdarzeniem, poniósł już dość znaczne koszty i nie zamierza dać się wpuścić w kanał przez dealera i jego rzeczoznawcę.             Mariusz Pokrzywko – Lestrim Sp. z o.o. , pilotujący całą sprawę, sprawdzał u innych dealerów Jeepa czy wykonają instalację, gdyby chciał zakupić ten sam model samochodu, który kupił pan Rafał. Pomimo, że bardzo pragnęli sprzedać samochód odradzali mu instalację gazową w tym modelu pojazdu. Pisząc oto taką informację;

Przykre jest w tej sprawie to, że interes klienta wydaje się być niczym wobec wskaźników sprzedaży firm, które za wszelką cenę pragną utrzymać na rynku pozycję leadera sprzedaży ekskluzywnych marek. Starają się oni o pozorną satysfakcję klienta, który nie mając świadomości i wiedzy technicznej, może mieć przecież różne zachcianki. Do tego rażąca wręcz nieuczciwość niektórych rzeczoznawców, która wydaje się stać w sprzeczności z tzw. etyką zawodową do której są oni obligowani.

O dalszym ciągu sprawy będziemy informować. Więcej szczegółów znajdą Państwo w 1 odc. programu „Prawda w oczy – w interesie społecznym” na naszej stronie www.tvpress.pl.