TVPress.pl | 8 kwietnia 2025
Wojna w Ukrainie wchodzi w kolejny, niepokojący etap. Coraz więcej wskazuje na to, że Rosja zaczyna korzystać z bezpośredniego wsparcia zagranicznych sił zbrojnych, w tym obywateli Chin i żołnierzy Korei Północnej. Informacje te stawiają pod znakiem zapytania deklarowaną neutralność tych państw i mogą mieć poważne konsekwencje geopolityczne.
Chińczycy w Donbasie
8 kwietnia prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że wojska ukraińskie pojmały dwóch obywateli Chin walczących w rosyjskich oddziałach na froncie w obwodzie donieckim. Władze ukraińskie zażądały od chińskiego chargé d’affaires oficjalnych wyjaśnień, podkreślając, że udział obywateli Chin w działaniach wojennych po stronie Rosji stoi w sprzeczności z polityką „neutralności”, jaką Pekin deklaruje od początku inwazji.
W kuluarach dyplomatycznych mówi się, że może to być tylko „czubek góry lodowej”, a rzeczywista liczba obywateli Chin walczących po stronie rosyjskiej może być znacznie większa. Sprawa budzi niepokój także na Zachodzie, który coraz baczniej przygląda się relacjom rosyjsko-chińskim.
Korea Północna: masowe straty wśród żołnierzy
Doniesienia o obecności żołnierzy północnokoreańskich w Ukrainie pojawiały się już od października 2024 roku. Według różnych źródeł – w tym amerykańskich, ukraińskich i południowokoreańskich – do marca 2025 roku w rosyjskich formacjach mogło walczyć nawet 11 000 żołnierzy z Korei Północnej. Straty są jednak dramatyczne – szacuje się, że aż 5 000 z nich zostało zabitych lub ciężko rannych.
W styczniu Ukraina pojmała dwóch północnokoreańskich żołnierzy, co ostatecznie potwierdziło ich fizyczną obecność na froncie. Co więcej, przechwycone nagrania rozmów sugerują, że wielu z nich zostało wprowadzonych w błąd – mieli wierzyć, że walczą przeciwko siłom południowokoreańskim, a nie ukraińskim.
Nowy wymiar wojny
Udział zagranicznych wojsk w wojnie rosyjsko-ukraińskiej może całkowicie zmienić charakter tego konfliktu. Dotychczasowa narracja o wojnie regionalnej przestaje być aktualna. Jeśli obecność chińskich i północnokoreańskich sił zostanie potwierdzona na większą skalę, może to oznaczać faktyczne umiędzynarodowienie konfliktu – i to po stronie Rosji.
Dla Kijowa to sygnał, że Kreml nie zamierza rezygnować i szuka wsparcia wszędzie tam, gdzie może go uzyskać. Dla świata – ostrzeżenie, że globalne sojusze zaczynają przybierać coraz bardziej wojenny charakter.
Tvpress.pl
RN. MARIUSZ POKRZYWKO