Teoretycznie – tak. Wychodząc z UE, Polska mogłaby:
zyskać pełną suwerenność regulacyjną – sama ustalać normy, nie wdrażać szkodliwych (dla niej) dyrektyw;
chronić swój rynek przed zalewem tanich, dotowanych produktów z Zachodu;
wspierać rodzimą produkcję bardziej bez ograniczeń „pomocy publicznej”;
prowadzić własną politykę handlową – ustalać cła, preferencje, umowy z krajami spoza UE na własnych warunkach.
Brzmi kusząco. Ale…
2. Ryzyka i straty
Wyjście oznaczałoby też:
koniec unijnych funduszy (Polska jest jednym z największych beneficjentów);
utrudnienia w handlu – nie tylko cła, ale i koszty biurokracji (certyfikaty, standardy, kontrole);
ucieczkę inwestorów zagranicznych, którzy dziś lokują kapitał właśnie dlatego, że Polska jest częścią jednolitego rynku;
spadek wartości złotego, czyli wzrost cen importu (np. paliw);
możliwą izolację polityczną – utrata wpływu na decyzje kontynentu.
3. Przykład Wielkiej Brytanii – brexit
Po brexicie:
gospodarka UK nie załamała się – to nie była katastrofa,
ale też nie rozkwitła – wzrost gospodarczy jest niższy niż średnia UE, inflacja była wyższa, handel spadł, firmy mają więcej biurokracji,
wielu Brytyjczyków zmieniło zdanie – poparcie dla brexitu dziś jest niższe niż przed głosowaniem.
4. Model alternatywny – suwerenność wewnątrz UE
Istnieje droga pośrednia:
W ramach UE można negocjować wyjątki i opóźnienia (np. Węgry, Dania),
Można mądrze wybierać co implementować jak – wiele przepisów jest elastycznych,
Można bardziej bronić interesu narodowego przy silnym rządzie, który nie boi się konfrontacji (co robią np. Francja czy Niemcy).
5. Własny system – czy to możliwe?
To, o czym piszesz – kraj z otwartymi granicami, ale samodzielną polityką – to model Szwajcarii lub Norwegii. One nie są w UE, ale:
są członkami EFTA i przestrzegają większości unijnych zasad,
płacą składki i otwierają swoje rynki, by mieć dostęp do rynku UE,
nie mają prawa głosu w Unii, ale muszą stosować część przepisów.
Moja opinia?
Jako naród jesteśmy gotowi do większej suwerenności, ale obecnie nie mamy infrastruktury politycznej i gospodarczej, by bezpiecznie przejść taki proces jak brexit. Zamiast wyjścia, lepiej:
walczyć o swoją pozycję w UE z większą siłą i determinacją,
dostosowywać unijne reguły do własnych potrzeb,
i budować własną siłę gospodarczą – bo silna Polska w UE to najlepszy scenariusz.
Ale… za 10 lat? Kto wie. Jeśli Europa się rozpadnie albo zmieni model – może wtedy Polska będzie gotowa na własną drogę.
RN – MARIUSZ POKRZYWKO